Cyberpunk 2077: Widmo Wolności (2023)

Oceniając „Cyberpunka 2077”, zwracałem uwagę na kunszt pisarzy CD Projektu RED, chwaląc budowę świata i scenariusz gry, jako w większości solidną opisałem warstwę mechaniczną, ale krytycznie odnosiłem się do wartości gry jako RPGa, podkreślając rozjazd między narracją a rozgrywką. Wydane w 2023 roku rozszerzenie wypada zdecydowanie słabiej w każdym aspekcie.

Czytaj dalej Cyberpunk 2077: Widmo Wolności (2023)

Dziedzictwo HogwAAArtu (2023)

Gra studia Avalanche nie próbuje odtwarzać uczucia zachwytu, które towarzyszyło mi przy lekturze książek o Harrym Potterze. Nie liczy się w niej wczucie we własną postać ani zatopienie w świat przedstawiony, tylko odhaczanie punktów z listy, zapełnianie pasków postępu, zwiększanie procenta ukończenia. Zamiast magii dostałem mnóstwo drobnych okruchów szybkiej nagrody. Banalne, sztuczne, rozczarowujące.

Czytaj dalej Dziedzictwo HogwAAArtu (2023)

36. komnata Shaolin (1978)

Zarys fabuły brzmi jak typowe wschodnie kino sztuk walki epoki post-brucelee’owskiej, ale jest znacznie gorzej: we wschodni skansen pod popularnym wówczas szyldem Szaolin wsadzono szkielet generycznej historyjki, bardzo chudy w mięso bijatyk. Strasznie nudny film, dodatkowo irytujący kuglarskim udawaniem dalekowschodnich filozofii.

Czytaj dalej 36. komnata Shaolin (1978)

Twierdza (1996)

A tak się dobrze zapowiadało: Connery, Harris, Cage. Ta obsada i zamysł dawały znakomity potencjał na solidnego sensacyjniaka, może nie klasy „Gorączki”, ale „Ronina” czy „Ściganego” z pewnością. Tymczasem Michael Bay postawił na tym fundamencie proste, letnie widowisko dla przeciętnego amerykańskiego odbiorcy.

Czytaj dalej Twierdza (1996)